niedziela, 25 listopada 2012

Libster Award.

Siemeczka! Ja i Viola zostałyśmy nominowane do Libster Award. Do rzeczy.

*wprowadzenie*
Nominacja ta jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który cię nominował.

Nas nominował blog:
 http://tell-me-a-lie-one-directionn.blogspot.com/. Dzięki! :)

Na pytania odpowiem tylko ja (Nadia) ponieważ Viola nie ma czasu, ani chęci, pomysłowości na to jak odpowiedzieć i kogo nominować. Więc ja się tym zajmę ;)

Pytania:
1. Twój najgłupszy nawyk:
Urm, właściwie sama nie wiem, co mogę tu wpisać.
2. Gdybyś mogła coś w sobie zmienić, co by to było?
Zdecydowanie szczęście życiowe. Wolałabym być sławna, uwielbiana, piękna i bogata.
3. Chętnie śnisz o...
One Direction :D Chociaż, niestety, rzadko o nich śnię.
4. Czego w ludziach nie lubisz?
Tego, że są przewrażliwieni. Nie znoszę też agresji oraz nietolerancji.
5. Twoje marzenia za dziecka.
Gosh, nie pamiętam. :D Może poznanie Beyonce?
6. Rzecz, którą chcesz od zawsze.
Xboxa z kinctem (materialistka, taa) oraz skajpaje moich ulubionych gwiazd.
7. Czym się aktualnie interesujesz?
Modą, śpiewem, językiem brytyjskim oraz no interesuję się moimi ulubionymi sławami.
8. Jak myślisz, jesteś lubiana?
Skromnie, powiem, że tak :D
9. Jaką cechę charakteru uważasz za wadę?
To, że lubię kłótnie, lubię w nich uczestniczyć i je prowokować.
10. Co chcesz osiągnąć pisząc tego bloga?
W skrócie - dużo.
11. Jak będziesz wyglądała za kilka lat?
Nie mam pojęcia.

Chcę jeszcze zaznaczyć, że nie nominuję 11 blogów. Nie nominuję nikogo. Ja na moim prywatnym blogu, jak i Viola, nominowałyśmy kogo chciałyśmy.

Chciałabym też wyjaśnić sprawę rodziałową. Jako, że Viola nie ma czasu, przez naukę, ja muszę z nią parę rzeczy uzgodnić i dopiero wtedy może pojawić się rozdział.
Szczerze, to nie wiem czy tu ktokolwiek został. Zaraz dodam funkcję dodawania się do obserwatorów.

See u later, miśki x

poniedziałek, 15 października 2012

Chapter two.

Szłam sobie spokojnie po mieście, by kupić jakieś jedzenie na nockę z Nadine. Znając ją, przyniesie fajki i alkohol, więc nie muszę się o to martwić. Chyba że coś się stanie i zapomni o tym. Nie, ona taka nie jest. Nigdy o tych rzeczach nie zapomniała, także nie muszę się martwić. Nagle zauważyłam całkiem ładnie ubranego chłopaka. Z daleka wyglądał na dość przystojnego. Niestety okulary i bluza z kapturem skutecznie uniemożliwiały mi zobaczenie, kim on jest. Niewiele myśląc, podeszłam do niego i ściągnęłam okularki z jego nosa.
- Nie ładnie to tak chować się przed ludźmi. - zaśmiałam się.
- Powaliło Cię?! Oddawaj to!
Sprawnym ruchem wyszarpnął mi te czarne cudeńka z rąk. Poczułam się oburzona jego zachowaniem. Jak on mógł to zrobić?! Phi! Co za imbecyl. Ścisnęłam usta w wąską linię. I bądź tu człowieku mądry.
- Ej, jesteś wredny. - wysyczałam przez zęby.
- Ty naprawdę nie wiesz, kim jestem? - spytał ze zdziwioną miną, mierząc mnie od góry do dołu wzrokiem.
- Kolesiem, który nie ma za grosz szacunku do kobiet? - powiedziałam sarkastycznie.
- Jestem Harry Styles z One Direction. - rzekł szeptem.
Zamyśliłam się chwilę. Nie kojarzyłam go zbytnio, jednak coś mi tam świtało w główce. Jak to było... One Direction... One Direction... Coś mi to mówi, jednak...
- WIEM! Łan Erekszyn! - klasnęłam w dłonie, a ludzie spojrzeli się na mnie dziwnie.
- Dzięki. - powiedział.
- Wybacz, ale niezbyt lubię waszą muzykę i z przyjaciółką wymyśliłam coś takiego. Ale to nie miało was w żaden sposób obrażać, jakby co. My po prostu preferujemy nieco inny styl w muzyce, jeśli mam być szczera. - zaśmiałam się. - Tak w ogóle Sabrine Craven, miło mi Cię poznać, Harry.-  wyciągnęłam rękę w jego stronę, a on ją uścisnął. - Dokąd tak biegniesz?

- Właściwie to chciałem się tylko przejść, ale nie podejrzewałem, że zostanę napadnięty przez niebieskooką, rudą dziewczynę, która będzie mi zrywać okulary z nosa. 
- Przesadzasz. - skwitowałam i założyłam ręce na siebie. - Chciałam po prostu zobaczyć, kim jesteś. Czy to tak wiele? - spytałam bardziej siebie niż jego. - A tak właściwie, masz jakieś plany na wieczór? - walnęłam prosto z mostu.
- Kobieto, dopiero się poznaliśmy, a ty już chcesz iść ze mną do łóżka! Nigdy nie zrozumiem lasek! - wzniósł swój wzrok do nieba.
- Idiota. - uderzyłam go w ramię i się zaśmiałam. - Nie o to mi chodzi. Po prostu, skoro nie masz planów, tak wnioskuję, to może wpadniesz z resztą Łan Erekszyn do mnie na noc? Będzie moja zajebista przyjaciółka i ja, więc...
- Dobra, będziemy! - krzyknął.
- Jej, szybko poszło. - powiedziałam z dziwnym wyrazem twarzy, który miał imitować zdziwienie. 
- To będziemy o 19.00. Do zobaczenia! - przytulił mnie i zaczął się oddalać. 
- A znasz adres, mój numer, cokolwiek, że już sobie idziesz? - spytałam, a on gwałtownie się zatrzymał. 
- Wiesz, chyba przyda mi się któraś z tych rzeczy. - wrócił i wyciągnął z kieszeni swój telefon. Szybko podałam mu numer oraz zapisałam sobie jego. - Do zobaczenia. Teraz już na pewno. 
- Na razie. - uśmiechnęłam się. - Załatwcie jakiś alkohol!
- Spoko! - usłyszałam jego głos w oddali.
Odwróciłam się na pięcie i z uśmiechem na twarzy pomaszerowałam do najbliższego sklepu. Nocka z jedną osobą, przerodzi się na spanie z sześciorgiem ludzi. Mam nadzieję, że moi rodzice się o tym nie dowiedzą, bo będę miała nieźle przewalone. W szczególności u matki, która w takich sprawach zawsze najbardziej się czepia. Dobra, Sabrine, nie martw się. Wszystko będzie dobrze...
***
- Halo? - z niechęcią odebrałam telefon domowy, który dzwonił już chyba trzeci raz, a nikt nie miał zamiaru ruszyć dupy, żeby go odebrać.
- Siemka Nad. - usłyszałam entuzjastyczny głos mojej przyjaciółki. - Nie zgadniesz, kto dziś wpadnie do nas na nockę.
- No nie zgadnę, powiedz. - w moim głosie nie było żadnych chęci do niczego. Straciłam na wszystko ochotę po tym, jak Danny odwołał naszą randkę. Jakby choć raz nie mógł powiedzieć rodzicom, że ma plany. 
- Łan Erekszyn! 
- Co?! Skąd Ty ich wzięłaś?! - krzyknęłam.
- Spotkałam jednego z nich, tego w takich loczkach, na ulicy. Znaczy, zerwałam mu okulary z nosa, potem się z nim kłóciłam przez dwie sekundy, a następnie stwierdziłam, żeby przyszli. Zobaczysz, będzie fajnie. Ten koleś też jest nieźle walnięty. Poza tym załatwią alkohol. 
- Aha, czyli spotkałaś ot tak, jakiegoś gościa i go zaprosiłaś do siebie z kumplami? - spytałam, bo dalej nie mogło to do mnie dotrzeć.
- No tak. 
- Pojebało Cię?! Co zrobisz, jak Ci dom obrabują?! Będziesz się wtedy śmiała?! 
- Ogarnij się, na pewno tak nie będzie. 
- Tsa... Dobra, będę o 19.00. Do zobaczenia. 
- Pa. I nie denerwuj się. 
Odłożyłam telefon na miejsce. Boże, co ona znowu wymyśliła? Powlokłam swoje zwłoki do pokoju i podeszłam do szafy. Zaczęłam wygrzebywać z niej jakieś ubrania, żeby jakoś wyglądać na tej nocce. Znając życie, Sabrine zajmie się tymi kolesiami, więc będę miała spokój. Potencjalny spokój. Nareszcie znalazłam coś, co nadawało się do ubrania. Poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i przebrałam się we wcześniej wybrany zestaw. Pomalowałam się nieco mocniej niż zazwyczaj i rozczesałam swoje długie włosy. Lubię je. I to bardzo. Są takie... Inne. Wróciłam do pokoju, zgarnęłam wszystko, co będzie mi potrzebne i wyszłam z domu, oznajmiając, że śpię u Sabrine. Mam nadzieję, że ta impreza nie będzie niewypałem. 
***

Siemanko. ^.^ No i mamy następny rozdział. Nareszcie się udało go napisać. ;3 Epic Win! Mi się osobiście podoba! Dziwne! o.o Boję się siebie... xd Dobra, pomysł ze spotkaniem na mieście był Nadii, a ja musiałam dojebać od siebie coś takiego. xd Ten początek oczywiście. >.< Moja wyobraźnia zawsze działa nie tak, jak powinna. xd Do następnego, miasiaki. Bye. xxx V.


Dzień dobry! Właściwe dobry wieczór. :D Tak więc od razu mówię, że cały ten rozdział pisała Viola dlatego jest taki adgaiofjdaoif *.* Ja nie mam na razie weny, ale spokojnie misiaczki, mam już napisane rozdziały z dalekiej przyszłości :) Chciałam też Wam coś powiedzieć. Zachowujecie się idiotycznie i nie fair w stosunku Nas. Dlaczego? Bo wchodzicie na naszego bloga nawet nie napiszecie po prostu "świetny rozdział" a dajecie TYLKO link z Waszym blogiem. Nie mówię o wszystkich macie prawo napisać "Wow, cudo a tutaj mój blog, możecie wpaść, poczytać itd". Ale komentarze gdzie jest WYŁĄCZNIE  blog, będą usuwane. Rety powtarzam się. W każdym bądź razie informuję Was. Nie mówię o wszystkich, ale o niektórych. Mam nadzieję, że rozdział się spodoba, xx N.

P.S. Jeśli chcecie być informowane o nowym rozdziale, zostawcie swoje tt, gg, czy cokolwiek, w każdym bądź razie, prosimy Was o to. 

czwartek, 20 września 2012

Chapter one.

Dziś ten dzień. Ostatni dzień męczarni w szkole. Po prostu wakacje. Wszyscy je kochają. Łącznie ze mną, ale to chyba oczywiste. Przechodziłam ciemnymi korytarzami nieco pod ziemią, szłam na skróty. Pełno podpisów narkomanów, palaczy i pijaków - czyli moich znajomych. Złe towarzystwo? A i owszem, złe. Ale to jedni z niewielu ludzi, dzięki którym się uśmiecham, śmieję się z nimi. Jestem zamknięta w sobie, wredna i cholernie nietolerancyjna. Słucham rocka, trochę rapu, ale w grę wchodzą piosenki tylko angielskie i amerykańskie. Mam chłopaka. Grzeczny, i to aż za bardzo, ale jest moim najlepszym przyjacielem i miłością mojego życia naraz. Kochałam trzymać jego zawsze ciepłą rękę, i szeptać mu do ucha, że jest tym jedynym. Chociaż nie wydaję mi się. Myślę, że to jedno wielkie kłamstwo. Chyba nie mógłby być tym jedynym. Mam mętlik. Ale warto cieszyć się tą chwilą, kiedy jest przy mnie...
- O czym tak myślisz? - Z mojej świadomości wyrywała mnie Sabrine. Kochana dziewczyna, dużo mniej wredna niż ja, moja najlepsza przyjaciółka od zawsze.
- O wszystkim. - skwitowałam krótko.
- Ta... W każdym bądź razie właśnie doszłyśmy do mojego domu. Co z resztą chyba widzisz. Chciałam ci tylko powiedzieć, że pojutrze jest impreza, powinnyśmy znaleźć jakieś ciuchy na tę okazję, ale to może jutro. A dziś przychodzisz do mnie na noc kotku.
- Dziś? A czy nie mówiłam ci z 20 razy, że idę z Dannym do kina? - spytałam ironicznie.
- Zawsze gdzieś z nim wychodzisz! Uwielbiam go etc. ale przez niego w ogóle nie masz dla mnie czasu. - mruknęła Sabrine.
- Okej, okej, pójdę z nim do kina o 17 i koło 19 lub 20 będę u Ciebie, pasuje?
- Tak. - Uśmiechnęła się Sab. Gosh, chociaż coś. - No to do zobaczenia!
- Bye.
Po 10 minutach byłam w moim wielkim domu. Nie ukrywam, moi rodzice mają kupę kasę, którą głównie wydaję ja. Ale po to są pieniądze - żeby je wydawać. Noc u Sabrine... Czy to dobry pomysł? Tyle razy przekładałam bądź odwoływałam spotkania z Dannym tylko dlatego, bo Sab miała jakiś problem... Tym razem jednak go nie wystawię, a tylko zostanę krócej. Boże, czemu to wszystko musi być takie skomplikowane. Niemalże wbiegłam do swojego pokoju i rzuciłam się na duże i przestronne łóżko. Nie obchodziło mnie to, że mam na sobie ubrania po całym dniu. Liczył się jedynie odpoczynek po dniu w tym walniętym miejscu zwanym szkołą. Kto ją w ogóle wymyślił? Musiał być chyba jakiś walnięty. Kto normalny chciałby siedzieć kilka godzin w zaduszonym i ciasnym pomieszczeniu z dwudziestoma, a nawet trzydziestoma osobami, w dodatku wysilając swój mózg? Zabiję gnoja, jak tylko go dorwę. Usłyszałam dzwonek swojego nowego telefonu. Mozolnym ruchem wyciągnęłam go z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz. Widniał na nim napis: Danny <3. Na mojej twarzy automatycznie zagościł uśmiech. Szybko odebrałam i przystawiłam słuchawkę do ucha.

- Cześć skarbie, co tam? - powiedziałam z radością w głosie. - Mam nadzieję, że spotkanie wciąż jest aktualne...
- Hej... No właśnie o to chodzi, że nie mogę pójść z Tobą dzisiaj do tego kina. Przepraszam, ale goście zaraz przyjeżdżają i rodzice każą mi zostać w domu. Wybacz misiu. - rzekł. Automatycznie moje ciśnienie podskoczyło. Czemu on zawsze musi słuchać się swoich rodziców?! Nie mógłby choć raz się im sprzeciwić i tak po prostu wyjść z domu bez słowa?! Nie, po co? Przecież on musi być kochanym synusiem mamusi. Wzięłam głęboki wdech, by opanować nieco emocje.
- Spoko, nic się nie stało. Spotkamy się kiedy indziej. Przynajmniej teraz to nie z mojego powodu odwołujemy spotkanie. - zaśmiałam się nerwowo. - To do jutra. Buziaki.
- Do zobaczenia, Nad.
Rozłączyłam się i cisnęłam telefonem o ścianę. Jak wszystkie poprzednie, rozpadł się na małe kawałki. Miałam tak podwyższone ciśnienie, że mogłabym kogoś udusić. Wzięłam do rąk poduszkę, przystawiłam sobie ją do twarzy i krzyknęłam na całe gardło. No po prostu lepiej być nie mogło...
***
Trzasnęłam drzwiami, oznajmiając, że już jestem w domu. Ledwo na wejściu tata się przyczepił, że tak się nie trzaska .To był przypadek, ale to naturalne, że się przyczepił. Moi rodzice są bardzo dobrze ułożeni, czego nie można powiedzieć o ich dzieciach...  Czemu? Bo bracia się biją, a siostra jęczy nad uchem, że mam jej pomóc się pomalować. Nic w tym dziwnego, powiecie, ale młoda ma 4 lata, a bracia po 5. I jak tu wytrzymać z takimi bachorami?  Zrzuciłam z siebie ramoneskę, zdjęłam trampki i weszłam do, średniego rozmiaru, salonu. Tak jak podejrzewałam, był zapełniony rodzinką. Super, gorzej nie mogłam trafić. W dodatku była jakaś koleżanka matki, zajebiście.
- Dzień dobry. - przywitałam się. - Pójdę do siebie.
- Dzień dobry. - odpowiedziała kobieta, po czym zmierzyła mnie wzrokiem od góry do dołu.
- No dobrze. Pamiętaj Sabrine że, dziś wieczorem jedziemy do babci na kilka dni, więc zostaniesz sama w domu. - odezwał się mój ojciec.
- Dobrze, wiem.
Wyszłam z saloniku i poszłam do siebie. Mój pokój, mały, bo mały, ale mój. Rzuciłam torbę w kąt i włączyłam Iron Maiden na cały regulator. O tak, uwielbiam to. Odprężenie i spokój od problemów. Nareszcie. Jeszcze dziś nocka z Nadine i niczego więcej mi do szczęścia nie potrzeba.
***

I jest rozdział pierwszy, hehs. Trochę dziwacznie, ale to pewnie przeze mnie, niezbyt umiem pisać, ale kocham to robić a to się liczy. Przepraszamy, że dopiero teraz, ale w wakacje brakowało mi czasu. Chociaż w roku szkolnym, też będzie brakować, aczkolwiek nie w takim stopniu, ale 6 klasa to nie przelewki (wiem, dzieciak ze mnie). To może na tyle, hope you like it! xx N 

Siemanko. ^^ Witamy Was z Nadią, po dość długiej przerwie, która, mam nadzieję, wyszła nam na dobre. :D Nie no, na pewno przysporzyła nam nowych czytelników, z czego się cieszę. xDD Ale przynudzam. -.- God damn it, lepiej już skończę. :D Komentujcie, zostawiajcie po sobie ślad chociażby w postaci jednego słowa, dodawajcie się do obserwatorów itp. Bye xx V

Nadia - N
Wiola - V



środa, 4 lipca 2012

Bohaterowie + prolog.


Cześć. Z tej strony Nadia. Będę prowadzić tego bloga z Wiolą. O co w nim chodzi? Przeczytacie w prologu. Ja na razie przedstawiam Wam postacie.
 ***
Yoł! Tu Wiola, tzw. Rafał. Wiem, wiem, bardzo inteligentne, ale to pomysł Nadii.  Cóż mogę tu napisać? Hmmm... Ta historia będzie o... A zresztą, sami się przekonacie. Ciao! ; *



Sabrine Craven - 16 lat. Dziewczyna o bladoniebieskich oczach i rudych włosach. Od zawsze pasjonowała ją muzyka Marilyna Mansona i Iron Maiden, chociaż lubi też innych wokalistów i zespoły. Nie pali, czasem pije. Jej matka była Włoszką, a ojciec Anglikiem. Potrafi posługiwać się językami Włoskim, Hiszpański, Angielskim i Francuskim. Ma miesięcznego kotka, Pussy, którego dostała od swojej najlepszej przyjaciółki, Nadine. Kocha rysować.



Nadine Price - 16 letnia dziewczyna z naturalnymi  blond włosami i wyrazistymi oczami. Zdarza jej się pić, palić, ale młodzież już tak ma. Kocha wszelkie zespoły rockowe. Przyjaźni się z Sabrine. Ma psa o imieniu Peterson. Jej babcia od strony matki jest Polką, a babcia od strony taty Hiszpanką.



Melody Smith - 18  letnia dziewczyna z zapałem do poznawania nowych miejsc, ludzi etc. Jest zwariowana, kolorowa (co można stwierdzić po jej kolorze włosów) i pozytywnie patrzy na świat. Kocha podróżować. Przyjaźni się z Spencer od przedszkola. Jest Brytyjką. 


Spencer Maynard - 18 lat. Zwariowana nastolatka  z milionem pomysłów na minutę. Uwielbia tańczyć i śpiewać wraz ze swoim bratem, Conorem. Od lat przyjaźni się z Melody. Są dla siebie jak siostry. Czasem popala, lecz stara się skończyć z nałogiem. Ma w uszach tunele i dwa tatuaże, jeden na szyi a drugi na nadgarstku. Brytyjka.

Tumblr_m68o3wvktp1r68mbn_large
Danielle Peazer - 24 letnia tancerka, z burzą brązowych loków na głowie. Spotyka się z 5 lat młodszym Liamem Paynem.


Niall Horan - 19 latek o oczach niebieskich jak ocean, należący do boysbandu One Direction. Ma duszę romantyka, potrafi dostrzec we wszystkim piękno. Jest wrażliwy. Można go zranić każdym, obraźliwym słowem. Nigdy nie był zakochany. Twierdzi, iż Bóg zachował dla niego kogoś wyjątkowego i musi tylko spotkać tą osobę.


Harry Styles - 18 latek, z zielonymi oczami, które hipnotyzują miliony nastolatek na świecie. Należy on do boysbandu One Direction. Próbuje się zakochać "na dłużej". Czy mu się uda?



Liam Payne - 19 letni  chłopak należący do zespołu One Direction. Pomimo milionów fanek zakochanych w nim, on ma swoją Danielle.


Zayn Malik - 19 lat. Członek One Direction. Pali, czasem pije. Jest typowym bad boyem, chociaż czasem tylko udaje. Tak naprawdę czeka na tę jedyną, by móc pokazać jej swoje prawdziwe oblicze. Czy spotka dziewczynę, która będzie miała "to coś" i ustatkuje Malika?


Tumblr_m6mvzi2bof1rx095io1_500_large
Louis Tomlison -20 latek o szaroniebieskich oczach i duszy dziecka. Jeden z członków 1D. Ma tysiące pomysłów na swoje życie, choć jego najbliższa przyszłość związana jest ze śpiewaniem. Jest dość nieodpowiedzialny, co czyni go wyjątkową osobą. Nie ma dziewczyny, przez co "związał się" z Harrym, tworząc Larry'ego Stylinsona.

Sabrine i Nadine. Dwie wybuchowe dziewczyny słuchające rocka. Z czego jedna ma grzeczniutkiego chłopaka, którego mimo wszystko kocha. I 5 chłopaków. Należących do jak na razie rozsławiającego się boysbandu One Direction. Według tych dziewczyn to geje, pedały etc. Czy zmienią zdanie? Ale to nie wszystko. Są też 2 inne szalone i zwariowane laski. A jedna z nich ma sławnego brata - Conora Maynarda. Melody i Spencer, na pewno lubią 1D. Ale czy kochają? A może dopiero pokochają? Przekonacie się... jeśli przeczytacie nasze opowiadanie pt. "Pocket full of dreams" (kieszeń pełna marzeń). Zapraszamy!