poniedziałek, 15 października 2012

Chapter two.

Szłam sobie spokojnie po mieście, by kupić jakieś jedzenie na nockę z Nadine. Znając ją, przyniesie fajki i alkohol, więc nie muszę się o to martwić. Chyba że coś się stanie i zapomni o tym. Nie, ona taka nie jest. Nigdy o tych rzeczach nie zapomniała, także nie muszę się martwić. Nagle zauważyłam całkiem ładnie ubranego chłopaka. Z daleka wyglądał na dość przystojnego. Niestety okulary i bluza z kapturem skutecznie uniemożliwiały mi zobaczenie, kim on jest. Niewiele myśląc, podeszłam do niego i ściągnęłam okularki z jego nosa.
- Nie ładnie to tak chować się przed ludźmi. - zaśmiałam się.
- Powaliło Cię?! Oddawaj to!
Sprawnym ruchem wyszarpnął mi te czarne cudeńka z rąk. Poczułam się oburzona jego zachowaniem. Jak on mógł to zrobić?! Phi! Co za imbecyl. Ścisnęłam usta w wąską linię. I bądź tu człowieku mądry.
- Ej, jesteś wredny. - wysyczałam przez zęby.
- Ty naprawdę nie wiesz, kim jestem? - spytał ze zdziwioną miną, mierząc mnie od góry do dołu wzrokiem.
- Kolesiem, który nie ma za grosz szacunku do kobiet? - powiedziałam sarkastycznie.
- Jestem Harry Styles z One Direction. - rzekł szeptem.
Zamyśliłam się chwilę. Nie kojarzyłam go zbytnio, jednak coś mi tam świtało w główce. Jak to było... One Direction... One Direction... Coś mi to mówi, jednak...
- WIEM! Łan Erekszyn! - klasnęłam w dłonie, a ludzie spojrzeli się na mnie dziwnie.
- Dzięki. - powiedział.
- Wybacz, ale niezbyt lubię waszą muzykę i z przyjaciółką wymyśliłam coś takiego. Ale to nie miało was w żaden sposób obrażać, jakby co. My po prostu preferujemy nieco inny styl w muzyce, jeśli mam być szczera. - zaśmiałam się. - Tak w ogóle Sabrine Craven, miło mi Cię poznać, Harry.-  wyciągnęłam rękę w jego stronę, a on ją uścisnął. - Dokąd tak biegniesz?

- Właściwie to chciałem się tylko przejść, ale nie podejrzewałem, że zostanę napadnięty przez niebieskooką, rudą dziewczynę, która będzie mi zrywać okulary z nosa. 
- Przesadzasz. - skwitowałam i założyłam ręce na siebie. - Chciałam po prostu zobaczyć, kim jesteś. Czy to tak wiele? - spytałam bardziej siebie niż jego. - A tak właściwie, masz jakieś plany na wieczór? - walnęłam prosto z mostu.
- Kobieto, dopiero się poznaliśmy, a ty już chcesz iść ze mną do łóżka! Nigdy nie zrozumiem lasek! - wzniósł swój wzrok do nieba.
- Idiota. - uderzyłam go w ramię i się zaśmiałam. - Nie o to mi chodzi. Po prostu, skoro nie masz planów, tak wnioskuję, to może wpadniesz z resztą Łan Erekszyn do mnie na noc? Będzie moja zajebista przyjaciółka i ja, więc...
- Dobra, będziemy! - krzyknął.
- Jej, szybko poszło. - powiedziałam z dziwnym wyrazem twarzy, który miał imitować zdziwienie. 
- To będziemy o 19.00. Do zobaczenia! - przytulił mnie i zaczął się oddalać. 
- A znasz adres, mój numer, cokolwiek, że już sobie idziesz? - spytałam, a on gwałtownie się zatrzymał. 
- Wiesz, chyba przyda mi się któraś z tych rzeczy. - wrócił i wyciągnął z kieszeni swój telefon. Szybko podałam mu numer oraz zapisałam sobie jego. - Do zobaczenia. Teraz już na pewno. 
- Na razie. - uśmiechnęłam się. - Załatwcie jakiś alkohol!
- Spoko! - usłyszałam jego głos w oddali.
Odwróciłam się na pięcie i z uśmiechem na twarzy pomaszerowałam do najbliższego sklepu. Nocka z jedną osobą, przerodzi się na spanie z sześciorgiem ludzi. Mam nadzieję, że moi rodzice się o tym nie dowiedzą, bo będę miała nieźle przewalone. W szczególności u matki, która w takich sprawach zawsze najbardziej się czepia. Dobra, Sabrine, nie martw się. Wszystko będzie dobrze...
***
- Halo? - z niechęcią odebrałam telefon domowy, który dzwonił już chyba trzeci raz, a nikt nie miał zamiaru ruszyć dupy, żeby go odebrać.
- Siemka Nad. - usłyszałam entuzjastyczny głos mojej przyjaciółki. - Nie zgadniesz, kto dziś wpadnie do nas na nockę.
- No nie zgadnę, powiedz. - w moim głosie nie było żadnych chęci do niczego. Straciłam na wszystko ochotę po tym, jak Danny odwołał naszą randkę. Jakby choć raz nie mógł powiedzieć rodzicom, że ma plany. 
- Łan Erekszyn! 
- Co?! Skąd Ty ich wzięłaś?! - krzyknęłam.
- Spotkałam jednego z nich, tego w takich loczkach, na ulicy. Znaczy, zerwałam mu okulary z nosa, potem się z nim kłóciłam przez dwie sekundy, a następnie stwierdziłam, żeby przyszli. Zobaczysz, będzie fajnie. Ten koleś też jest nieźle walnięty. Poza tym załatwią alkohol. 
- Aha, czyli spotkałaś ot tak, jakiegoś gościa i go zaprosiłaś do siebie z kumplami? - spytałam, bo dalej nie mogło to do mnie dotrzeć.
- No tak. 
- Pojebało Cię?! Co zrobisz, jak Ci dom obrabują?! Będziesz się wtedy śmiała?! 
- Ogarnij się, na pewno tak nie będzie. 
- Tsa... Dobra, będę o 19.00. Do zobaczenia. 
- Pa. I nie denerwuj się. 
Odłożyłam telefon na miejsce. Boże, co ona znowu wymyśliła? Powlokłam swoje zwłoki do pokoju i podeszłam do szafy. Zaczęłam wygrzebywać z niej jakieś ubrania, żeby jakoś wyglądać na tej nocce. Znając życie, Sabrine zajmie się tymi kolesiami, więc będę miała spokój. Potencjalny spokój. Nareszcie znalazłam coś, co nadawało się do ubrania. Poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i przebrałam się we wcześniej wybrany zestaw. Pomalowałam się nieco mocniej niż zazwyczaj i rozczesałam swoje długie włosy. Lubię je. I to bardzo. Są takie... Inne. Wróciłam do pokoju, zgarnęłam wszystko, co będzie mi potrzebne i wyszłam z domu, oznajmiając, że śpię u Sabrine. Mam nadzieję, że ta impreza nie będzie niewypałem. 
***

Siemanko. ^.^ No i mamy następny rozdział. Nareszcie się udało go napisać. ;3 Epic Win! Mi się osobiście podoba! Dziwne! o.o Boję się siebie... xd Dobra, pomysł ze spotkaniem na mieście był Nadii, a ja musiałam dojebać od siebie coś takiego. xd Ten początek oczywiście. >.< Moja wyobraźnia zawsze działa nie tak, jak powinna. xd Do następnego, miasiaki. Bye. xxx V.


Dzień dobry! Właściwe dobry wieczór. :D Tak więc od razu mówię, że cały ten rozdział pisała Viola dlatego jest taki adgaiofjdaoif *.* Ja nie mam na razie weny, ale spokojnie misiaczki, mam już napisane rozdziały z dalekiej przyszłości :) Chciałam też Wam coś powiedzieć. Zachowujecie się idiotycznie i nie fair w stosunku Nas. Dlaczego? Bo wchodzicie na naszego bloga nawet nie napiszecie po prostu "świetny rozdział" a dajecie TYLKO link z Waszym blogiem. Nie mówię o wszystkich macie prawo napisać "Wow, cudo a tutaj mój blog, możecie wpaść, poczytać itd". Ale komentarze gdzie jest WYŁĄCZNIE  blog, będą usuwane. Rety powtarzam się. W każdym bądź razie informuję Was. Nie mówię o wszystkich, ale o niektórych. Mam nadzieję, że rozdział się spodoba, xx N.

P.S. Jeśli chcecie być informowane o nowym rozdziale, zostawcie swoje tt, gg, czy cokolwiek, w każdym bądź razie, prosimy Was o to.